Don’t Look For Me Where I’m Hiding 2022
Wystawa "Nie szukaj mnie tam, gdzie się schowałam" zainspirowana została dwiema formami krajobrazu – współczesnym ogrodem polskim oraz barokowym ogrodem francuskim. Elementem łączącym te odległe chronologicznie, geograficznie i estetycznie twory jest drzewo ozdobne z rodziny cyprysowatych – tuja. Zakorzeniana w europejskich ziemiach od czterech wieków, ta dobrze znosząca cięcie i gęsto krzewiąca się roślina stanowi materię doskonałą dla pragnących panować nad wszelkim bytem oświeconych możnowładców, nadwiślańskich deweloperów czy współczesnych potomków ziemiaństwa i szlachty. Ogród francuski, w którym roślinność podporządkowana jest wizji klarownej kompozycji opartej na podziałach geometrycznych, to nie tylko dumnie kwitnący wyraz ludzkich aspiracji do opanowania natury. To także przestrzeń pełna ukrytych zakamarków, zielonych labiryntów, sekretnych pasaży i ogrodowych gabinetów zapewniających użytkownikom – zależnie od ich temperamentu – dyskrecję, spokój, chwilę uniesienia bądź obietnicę przygody. Skrupulatnie przycinana roślinność nie jest w nich traktowana – w przeciwieństwie do współczesnych ogrodów polskich – jako żywopłot, lecz jako pierwszoplanowy element scenerii nieustannie zmieniających się okoliczności, historii pisanych małą i wielką literą. Spomiędzy łysogórskich tui, zasadzonych wzdłuż codziennie przemierzanych ścieżek, Natalia Kopytko wyciąga wspomnienia z czasów dzieciństwa. Bieganie i ukrywanie się wśród gęstych zarośli, a także wyobrażanie sobie mieszkających wewnątrz istot to ważkie komponenty ówczesnego uniwersum artystki, eksplorowanego w ramach praktykowanej przez nią „archeologii dzieciństwa”. Wbrew powszechnym tendencjom do dewaluowania tui jako elementu hurtowo i bezrefleksyjnie pojawiającego się w rodzimym pejzażu, Natalia Kopytko pragnie przywrócić roślinom ich majestat i tajemniczość, na nowo wciągając je w pełen zależności sekretny mikrokosmos ogrodu. Zaprezentowane na wystawie ceramiczne obiekty, wytwarzane zgodnie z lokalną tradycją wypalania gliny, przybierają rozmaite, niemożliwe do jednoznacznego zidentyfikowania kształty. Od kłączowo oplatających przestrzeń korzeni-kości, przez nasycone kolorem formy, wyrastające z podłoża niczym płomieniste wspomnienia, aż po reliefowe kompozycje inspirowane znakami topograficznymi i dziecięcymi rebusami dotyczącymi „spraw sercowych”. Nie szukaj mnie tam, gdzie się schowałam to nie prośba ani rozkaz, lecz zalotne zaproszenie do zabawy w podchody. Niech będzie to aktywność zarówno dla wtajemniczonych, jak i dla tych, którzy dopiero dowiedzieli się, że akronim WSM, widniejący na jednej z płaskorzeźb, oznacza Wielką Szaloną Miłość. Kuratorka: Zosia Małysa-Janczy